sobota, 3 stycznia 2015

PREMORTAL BREATH - They (2014)

5 młodych muzyków niemieckiego pochodzenia, 5 lat grania już na scenie i jeden cel. Tym celem jest granie nowoczesnego heavy metalu, w który jest miejsce na agresję, na nutkę z metalcore, na hard rockowe szaleństwo. W ich muzyce jest też hołd dla klasycznego metalu, jest miejsce na melodie, ale wszystko zostało tak stworzone,żeby biła z niego owa nowoczesność. Nagrali póki co jeden album i zwie się „They”. O kim mowa? Tak o Premortal Breath, który w roku 2014 pokazał, że można grać ciekawy nowoczesny heavy metal.

Kolorowa i nieco kiczowata okładka płyty sugeruje, że to jakiś niszowy thrash metal. Dopiero zawartość w pełni weryfikuje z czym mamy tak naprawdę do czynienia. Jak na zespół, który nagrał swój pierwszy album, to trzeba ich pochwalić za udaną produkcję. Brzmienie jest soczyste i nowoczesne. Położono tutaj nacisk na agresję, na drapieżność i trzeba przyznać, że znakomicie się to komponuje z tym co wygrywa duet gitarowy. Herbold/Eyemer stawiają tutaj przede wszystkim na melodyjność, na nowoczesność, na drapieżność. Raz jest progresywnie, raz szybko, a innym razem ostrzej. Nowoczesny wydźwięk materiału to również zasługa wokalisty Thomasa Burgera, który momentami ociera się o metalcore'a czy thrash metal. Na debiutancki album trafiło 8 kompozycji dając nam prawie 40 minut muzyki. Mocnym uderzeniem jest otwieracz „Your Ruin”, który zwiastuje nam że muzycy wiedzą jak grać nowoczesny, drapieżny heavy metal. „Into The Light” to bardziej rytmiczny kawałek, w którym jest nutka mocnego hard rocka. „Fuck My Brain” ma w sobie sporo cech thrash metalu i najwięcej tego sygnowanym marką Metallica. Jesteś i miejsce na szybsze granie, co potwierdza „Pain”. Mamy też mroczniejszy „Trapped” i przebojowy „Pleasure”, a całość podsumowuje zadziorny „Bloody Baby Shower”. Materiał jak widać jest bardzo treściwy i utrzymany na równym poziomie. Jest to solidna praca, ale zawsze jest jakieś „ale”.

W tym przypadku brakuje przede wszystkim motywów godnych zapamiętania, które warto przeżywać. Nie ma tutaj przebojów, które wybiły by zespół. Jest solidnie i nic ponadto. O „They” można powiedzieć płyta jakich wiele i taka z serii na jeden raz. Posłuchać i zapomnieć.

Ocena: 5.5/10

P.s Podziękowania dla Metalmassage za udostępnienie materiału

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz