piątek, 2 stycznia 2015

THE SCINTILLA PROJECT - The Hybrid (2014)

Biff Byford to jeden z najbardziej rozpoznawalnych wokalistów, który odniósł sukces z Saxon. Potęga brytyjskiego heavy metalu, ale Biff też występował gościnnie na różnych płytach, co sprawiało, że można było go posłuchać w różnych innych dźwiękach, nie koniecznie kojarzących się z Saxon. Najbardziej zapadł zapewne występ w Avantasii. Troszkę nieco inny klimaty i w sumie na pewno każdy fan Biff pomyślał sobie, jakby to było gdyby Biff miał jeszcze jakiś inny band, gdyby śpiewał w zespole innym niż Saxon. O dziwo, pojawił się The Scintilla Project, który powstał w 2013. Jest Biff na wokalu, swoje wsparcie Andy Sneap, który znamy z produkcji ostatnich płyt Accept i grania w Hell i mamy dwóch muzyków Balance of Power. Tak o to mamy pierwszy album tego projektu muzycznego i zwie się „The Hybrid”. Nie jest to drugi Saxon i mówimy tutaj o progresywnym metalu z prawdziwego zdarzenia. Zespół stawia na wyszukane melodie, specyficzny klimat, no nowoczesne brzmienie, pojawiają się klawisze, połamane melodie i to wszystko gdzieś przypomina twórczość Arjena Lucassena i jego Ayeron. To sprawia, że płyta nie jest aż taka łatwa w odbiorze, ale dla smakoszy progresywnego metalu będzie to prawdziwy raj. Zespół właściwie stroni od szybkich kawałków. Właściwie jedynie „Angels” jest taki żywszy i bardziej energiczny. Jest moc, agresja i może to zadowolić nawet fanów Saxon. Bardzo melodyjny i chwytliwy utwór. Nie przeszkadza tutaj progresywnych charakter. Tak poza tym utworem liczy się klimat, emocje i progresywność. To też dominują spokojne i stonowane motywy. „Scintilla” to dobry otwieracz, który jasno daje do zrozumienia, to nie jest Saxon, to coś nowego. Progresywność bardzo dobrze sprawdza się do tematyki s-f. „Beware The children” brzmi trochę jak Masterplan i ten ponury klimat może się naprawdę podobać. Biff też znakomicie sprawdza się w takich kompozycjach, co zresztą pokazał na albumie Avantasii. „Permanence” to utwór, który przypomina mi ostatni album Star One. Utwór zachwyca emocjonalnym ładunkiem i klimatem. Ma też kopa i mocarny riff, co sprawia, że kompozycja wyróżnia się na tle innych. Mamy też piękną i wzruszającą balladę „Some Nightmare” o rockowym feelingu. Godnym uwagi jest też bez wątpienia „Pariah”, który pokazuje co to znaczy progresywny metal i jak można go zagrać, by brzmiał ciekawie i pomysłowo. Coś pięknego. Całość bardzo dobrze podsumowuje „No rest for The Wicked”, gdzie jest podkreślony ten progresywny charakter, mocniejszy riff, klima s-f no i znakomita forma wokalna Biffa. Ten projekt muzyczny miał na celu pokazać nam Biffa z innej strony, posmakować prawdziwego progresywnego metalu i to się udało. Pytanie jakie należy sobie zadać, czy to chwilowa odskocznia Biffa, czy może będzie to jego drugi band? Zobaczymy

Ocena: 7.5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz